środa, 7 grudnia 2011

uroki Lucerny

seKażde miasto ma swój urok i charakter. Ostatnio przeczytałam, że Paryż jest miejscem, które najbardziej rozczarowuje turystów: owiana legendą stolica zakochanych, klimatyczna, rozświetlona, na wskroś francuska... okazuje się po prostu wielkim miastem, głośnym, z wieloma atrakcjami dla turystów,a urocze są jedynie zakątki. Nie byłam w Paryżu ale na zdjęciach prezentuje się zawsze bardzo.... parysko, czyli niezwykle.
Moje zdjęcia z Krakowa spotkały się kiedyś z pytaniem: gdzie na tych zdjęciach widać, że to Kraków? Faktycznie nie było tam krakowskich miejsc ale z pewnością był to Kraków:)
A właśnie każde miasto oprócz pocztówkowych punktów rozpoznawczych jest też chwilami takie zwykłe, jak każde inne miasto... pojawiają się w nim ciekawe, śmieszne, kolorowe, intrygujące lub nudne akcenty, które mogłyby pojawić się w każdym innym mieście.
 











czwartek, 1 grudnia 2011

Lucerna: rzeka, jezioro i deszcz.

W Lucernie spędziliśmy dwa dni. Miasteczko leży nad rzeką Reuss oraz jeziorem Czterech Kantonów: tutaj rzeka wypływa z jeziora. Zupełnie inaczej niż w Genewie, gdzie było ciepło i słonecznie, tutaj słońce przebijało się przez chmury od czasu do czasu, a drugiego dnia od samego rana padał zimny, nieprzyjemny deszcz. Dopiero gdy zmierzaliśmy już na dworzec rozpogodziło się i Lucerna ukazała nam swój urok w świetle słońca:)

jezioro Czterech Kantonów

kościół św. Leodegara
Po deszczu

Deszcz, słońcem zaskoczany - poszperał u płotu
I zdrabniał - i łzawiejąc, w bezkres się oddala.
Niebo w kałuż błyszczydłach - obłoki utrwala,
Jakby ktoś wodę biało opierzył do lotu.

W pajęczynie, rozpiętej na liściach paproci,
Z mroku w blask się rozhuśtał znikliwy zjaw tęczy.
Czasem coś, czego nie ma, pod wiatr się zazłoci,
By dorzucić swe złoto do pszczoły, co brzęczy...

Na bylicy się dłużą dżdżu płynne kolczyki,
A cienie, gdy z gęstwiny wybiegają boso,
Idą - w żal i z powrotem, jak te pacholczyki,
Co w piosence - w takt śmierci Magdalenkę niosą...

A o tej Magdalenki śpiewanym pogrzebie
Aniołowie wspominać lubią na błękicie -
I gdy znuży ich mgliste z wiecznością współżycie -
Młodzą skrzydła na deszczu, co wilży sny w niebie.

Łagodząc nieśmiertelność tych skrzydeł podmuchem -
To - rojno, to - w rozsypce na mniejsze gromady -
Krążą w słońcu nabytym od matyli ruchem,
jak puszyste - o czar swój dbające owady.
(Bolesław Leśmian)




Kapellbrücke - most Kapliczny. pięknie ozdobiony kolorowymi kwiatami
drewniany, zabytkowy jaz.


Musiałam chwilę się zastanowić, czym była ta drewniana konstrukcja spiętrzająca wodę. Tama, zapora? My chyba mówiliśmy o niej zapora. W końcu kiedy wrócił mój brat, poszukaliśmy na niemieckojęzycznej wikipedii i okazało się, że to Nadelwehr , czyli jaz kozłowo-iglicowy:)


wieża ciśnień
Maciej i Grzesiek - dzięki nim odbyła się moja radosna szwajcarska wycieczka:)
A zdjęcia powstały dzięki uprzejmości Macieja, który dał mi swój aparat. W moim rozładowała się bateria, czego nie zauważyłam zanim wyruszyliśmy na zwiedzanie.